Widziałem że coś trapi waderę, jakoś nie miałem odwagi się spytać co. Kiedy patrzyłem na jej ciało w oczy rzucały się lekko wystające żebra, musiała długo wędrować po pustych terenach.
-Pytałaś się o tereny łowieckie- Zacząłem rozmowę
-No...
-Może zapolujemy...nie jadłem śniadania a ty wydajesz się głodna- Odparłem lekko obojętnie
Aisha ożywiła się i przyspieszyła kroku. Uśmiechnąłem się pod nosem po czym zatrzymałem się.
-Tereny łowieckie są na wschód, nie na zachód- Zawołałem
Wadera przyhamowała i zaśmiała się lekko.
-Ojć. Uśmiechnęła się uroczo
Odwzajemniłem uśmiech.
Kiedy doszliśmy do celu, naszym oczom ukazała się jałowa polana na którym skakały zajce i pasły się większe zwierzęta. Jak zawsze to miejsce tętniło życiem, lecz nie było śladu po wilka z mojego plemienia, byłem pogubiony w tym wszystkim.
-To na co zapolujemy?- Zapytałem nie dając znać że jestem zaniepokojony.
-No nie wiem, może...
<Aisha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz