-To w takim razie jakiego? -odparła zaniepokojona. Zamknąłem oczy, schyliłem łeb i uśmiechnąłem się. Wyszeptałem parę nic nie znaczących słów, dla lepszego efektu i w jednej chwili z ziemi wystrzelił w górę wielki, cienisty słup który potem spadł na Wodza plemienia Dakotów tworząc klatkę.
- Powinnaś się domyśleć. - warknęła donośnie, po czym rzuciła się na kraty cienistej klatki. Próbowała wykonać jakiś ruch swoją mocą. - Czarna Magia. Klatka Cienia jest jak pieczęć. Nie złamiesz jej. - cmoknęłem do niej. - zmieniłem sie w orła i usiadłem na pręcie klatki, tak aby do niej nie wejść. - Ptaki. Nadal nie wiesz? - znów zmieniłem się w wilka i czekałem na jej odpowiedź. - Oh, Twoja wiedza jest bardzo ograniczona. Dobrze, dam Ci spokój. - pręty klatki zmieniły się w czarne motyle i odleciały. Wadera podeszła do mnie. W jednej chwili wepchnąłem ją do jeziora i zamknąłem ją na dnie w tej samej klatce. - Masz niebieska aurę, nic ci sie nie stanie - zaniosłem się szyderczym śmiechem.
(Roksana?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz