Ciepłe południe powoli przejmowało władzę nad moim terenem. Było tak ciepło że wszyscy się schowali w swoim Tipi, ani żywej duszy. Poszedłem nad jeziorko by schłodzić trochę moje futro. Już w oddali zauważyłem piękne lodowe rzeźbi i niebieską, nieznaną mi waderę. Nie była ona z mojego plemienia, a siedziała nad moim wodopojem. Podeszłam i zawołałem:
-Hej! Co robisz!?
Po chwili cały lód zniknął odsłaniając taflę schłodzonej wody. Po prostu idealnie.
-Nic takiego- Odpowiedziała chłodno wadera
<Czyli taka ona jest> pomyślałem. Trzeba lekko dopasować charakter.
-Jesteś na terenie plemienia Suków i Lisów. Mogę uznać cię za intruza jeśli się nie przedstawić- Powiedziałem spoważniałym głosem.
-Spokojnie, jestem Ateri, z plemienia Eskimosów jeśli nie widać- Odparła obojętnie wilczyca
Chwilowo mnie przymurowało
<Ateri?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz