Podeszłam do niego
-Co się dzieje...?-zapytałam
-Nic...-westchnął-Pomyliłem godziny spotkania...Miałem się stawić o dziewiątej, tym czasem byłem o ósmej...
-Och...Przepraszam...
-Za co...?
-Zajmowałam Ci czas...Powinieneś był szukać reszty...
-Nic nie szkodzi...-powiedział uśmiechając się-Przynajmniej się najadłem-uśmiechnęłam się lekko...
(Sasori?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz