czwartek, 24 kwietnia 2014

Od Sasori'ego c.d historii Aishy

Poranne promienie obudziły mnie dość wcześnie. Dopiero co dzienna gwiazda wyłaniała się zza horyzontu. Przeciągnąłem się i wyszedłem na zewnątrz. Wszyscy jeszcze smacznie spali, ja jak ranny ptak zawsze na łapach. Postanowiłem przejść się na poranny spacer. Udałem się wprost na łąkę by poobserwować wschód. było pięknie. Nagle w oddali zobaczyłem stare drzewo które od paru lat nie wydało żadnego kwiatka, teraz było inaczej. Na jego gałęziach widniały piękne różowe kwiaty:
Parę leżało na ziemi. Zaskoczyło mnie to że nie rozsypały się na pojedyncze płatki, leżały w całości na mokrej od rosy trawie. Uśmiechnąłem się pod nosem i zabrałem jednego kwiatka. Przez drogę zastanawiałem się jaki to gatunek, do głowy mi przyszła kamelia lub jakiś inny rodzaj róży.
Poszedłem w stronę wioski, tam zatrzymałem się przy skale gdzie zazwyczaj obserwowałem teren, tym razem spotkałem tam Aishe.
-Cześć- Przywitałem się
-O...witaj- Odparła jak bym wyrwał ją z zamyślenia.
Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem tajemniczego kwiatka.
-To dla ciebie- Powiedziałem wpinając kamelie we włosy wadery.
<Aisha?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz